Dotarłem w końcu do stolicy Bośni. Nocuje w samym centrum. Mojemu żołądkowi "nie podeszły" tłuste nieco tuzlańskie cievapci, co mi oznajmił na szczęście kiedy już dotarłem do pensjonatu.
Kiedy po rozpakowaniu bagaży wyszedłem z pensjonatu stwierdziłem, ze jestem w Tunezji... Oczywiście można powiedzieć ze w Turcji, ale w Tunezji spędziłem trochę czasu - w Turcji nie. Wiele by można podobieństw wskazywać - meczety, tradycyjnie ubrani muzułmanie na ulicy, mnogość punktów gastronomicznych, różnorodność serwowanego jedzenia, gwar, charakterystyczny "ład i porządek"... Już mi się tu podoba, mimo iż widziałem praktycznie tylko jedną ulicę - Bravadziluk. Dobranoc... Muezzin zapewni mi pobudkę wcześnie rano :)
Dla przyszłych podróżników - zamieszkałem w Pensjonacie SEBILJ. Miejsce to polecam - niedrogo, parking strzeżony (ważne dla motocyklistów), różne standardy pokoi, no i bardziej w centrum chyba się już nie da mieszkać :)