Na odprawie stawiamy się odpowiednio wcześnie, tym razem 8 motocykli - wjeżdżamy na końcu, tak żeby mieć miejsca do przypięcia pasami.
Odbijamy od brzegu i idziemy w końcu coś zjeść - w Finlandii byliśmy na tyle krótko, że jakoś czasu nie było... Zajmujemy strategiczny stolik przy oknie - widoki piękne...
Po kolacji idę do sklepu. Już wiem skąd mój znajomy Jaane miał drinki w niebieskich puszkach :) Jeden 0,33 kosztuje 3E, ale jak kupuje się paletę - 24 sztuki, to sztuka wychodzi po 0,6E. Do tego można zakupić za 10E wózek z gumami i zaczepami, na który zapakować się da 5 palet. Już wiem co taszczyli ze sobą przybijający do Helsinek pasażerowie :)
Palety kupować nie będziemy - nie ma jak jej wieźć. Ale kupuję sobie do domu butelkę Kosenkorva viina - wódka w niepozornej butelce, ale jaka wódka... czyściutka, lekko słodkawa, mimo, że biała, kto nie próbował, niech żałuje... albo spróbuje, ale nie w 50ml i na raz, ale w szerokiej szklance, bez lodu i delektować się należy :)
/piszę te słowa w połowie listopada i jeszcze 0,3 we wspomnianej butelce mam :)/Tuż przed dopłynięciem do Tallina mamy piękne widowisko na rufie - zachód słońca...