Geoblog.pl    GlobTrotuar    Podróże    Do Albanii na dwóch kołach (z silnikiem)    Oberwanie chmury i śpiące miasta w sobotni wieczór...
Zwiń mapę
2014
06
wrz

Oberwanie chmury i śpiące miasta w sobotni wieczór...

 
Węgry
Węgry, Dunaújváros Megyei Város
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 612 km
 
Po tym jak wspólnie spożyliśmy zawartość "kociołka", na niebie pojawiły się gęste chmury... Miejscowy szaman jednak stwierdził, że burza będzie na północy a ja jadę na południe, nie ma więc problemu.

Po krótkiej sjeście i rundce "honorowej" z każdym z trójki dzieci moich znajomych - po ulicach osiedla, ruszam w drogę. Rundki odmówić nie mogłem, bo wszystkim sąsiadom już się pochwalili, ze aż z Polski motocyklem znajomy ich rodziców przyjechał :) Zaraz po wyjeździe spotkałem orszak ślubny - konie, bryczka, stroje ludowe... Pięknie, że tak tu tradycję kultywują. Kiedy stanąłem, żeby zrobić zdjęcie - zauwazyłem, że na szybce od kasku pojawiły się krople wody... Pewnie z nieba...

Nie wiem czy szaman się pomylił, czy cyrkulacja mas powietrza się zmieniła, ale po niecałym kwadransie jazdy znalazłem się w środku oberwania chmury... Udało mi się pokonać rzekę okresową jaka powstała na jednym z rond, powymijać zatrzymane przez opady samochody i wjechać na parking hipermarketu, gdzie pod jedną z pustych wiat na wózki znalazłem schronienie dołączając się do stojącej tam pary z pitbullem.

Blisko trzy kwadranse czekałem aż będzie można jechać dalej. Po raz pierwszy też ucieszyłem się, ze jednak nie zabrałem ulubionej skórzanej kurtki :) Schłaby pewnie ze 2 dni, tekstylna zaś była już sucha zanim wyjechałem poza miasto. Po drodze jeszcze zerknąłem na Parlament, pozdrowiłem Ojczulka Bema (na pomniku) przejechałem koło moich ulubionych łaźni, pomachałem Biskupowi Gelertowi i ruszyłem drogą nr 6 na południe. Droga malownicza, biegnie wzdłuż Dunaju, który czasami ładnie widać. Zaczął zapadać zmrok...

Większość miast na tej drodze ma obwodnice, ale nie wszystkie. Te przez które przejeżdżałem wydawały się wyludnione... Moment, jest sobota, wieczór... Weekend... A może wszyscy się bawią w Budapeszcie?!

Zdałem sobie sprawę, ze na kolacje mam tylko suchy prowiant od znajomych, ale żadnego wina... Ani choćby węgierskiej papryki czereśniowej. Do Osijeku zajadę w nocy... Na śniadanie tez nic nie mam... A miasta już wyglądają jak wymarłe, mimo ze jest 19h00.

Zjeżdżam z obwodnicy do Dunaujvaros i o 19h53 wpadam do dyskontu, który zamykają o 20h00 :) Przy wodzących za mną spojrzeniach dwóch pracownic i ochroniarza kupuje jogurt, dwie bułki, piwo i słoik marynowanych papryk. O 19h58 opuszczam sklep. Udało się...

Dalsza droga mija spokojnie... Cisza... Mało samochodów, bardzo mało... Do większej ostrożności zmuszają stojące bardzo gęsto znaki "uwaga dzikie zwierzęta". Miałem już spotkanie z dzikiem, na szczęście na 4 kołach i jadąc jako pasażer. Samochód wstępnie zakwalifikowano do kasacji z powodu kosztów naprawy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 10% świata (20 państw)
Zasoby: 210 wpisów210 43 komentarze43 793 zdjęcia793 1 plik multimedialny1