...użerania się z serwisami wielkiej i szanowanej marki. Ich niekompetencja kosztowała mnie 2 dni w hotelu w Sofii i dodatkowe 300km i to przez góry. Jadę w kierunku Polski...
Jakby kolejne posty długo się nie pojawiały, to znaczy ze Harry rozpadł się po drodze a ja nie zdołałem pochwytać wszystkich części w locie :)
dopisane 30.09.2014Części w locie nie musiałem łapać... Szczęśliwie dotarłem do celu podróży. Pełen podziwu jestem dla sprzętu, który zrobił 1800km z dość poważną awarią. Awarią, która była najprawdopodobniej konsekwencją zlekceważenia przeze mnie małego (początkowo) wycieku oleju, bo przecież "Harleye nie gubią oleju, one tylko znaczą teren" - jak mawiają "znawcy". Już wiem, że żadna anomalia nie może być zlekceważona zgodnie z zasadą "ten typ tak ma". Bardzo przydatne okazały się rady Vlado, motocyklisty ze Skopje - nie przeciążaj, nie hamuj silnikiem w górach, "po laku" (spokojnie, delikatnie) jedź, a dojedziesz do domu.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy modlili się za mój szczęśliwy powrót oraz za tych którzy wspierali mnie dobrym słowem - udało się :) (wiem, że niektórzy z Was to czytają). Sprzęt idzie dziś na warsztat w celu usunięcia wszelkich usterek. Zapowiada się "remont generalny" :)