Rano TV transmitowała przylot papieża, jego spotkania z albańskimi dygnitarzami i samą mszę, której przewodniczył na placu Matki Teresy w Tiranie.
Moi gospodarze (zateizowani muzułmanie) powiedzieli mi, że to bardzo ważne, jak którakolwiek z głów państw odwiedza Albanię... A już papież, najważniejszy katolik przyjeżdża do kraju z przewagą muzułmanów - to miłe, bo ludzie usłyszą o Albanii, że to kraj otwarty, bez radykałów etc.
Przy plaży spotkałem na piwku kilku Ślązaków poznanych wcześniej w miejscowym supermarkecie. Zaprosili mnie do swojego hotelu na oglądanie finału mistrzostw świata w siatkówce mężczyzn. Wiedziałem, że tego dnia tak ważny mecz będzie miął miejsce, ale myślałem, że obejrzę go sam w internecie...
Po południu na plaży spotkałem małżeństwo z Będzina, które chciało pierwotnie zamieszkać w tym samym pensjonacie co ja, ale w końcu znalazło gdzie indziej lokum w podobnej cenie, ale bliżej plaży. Umawiamy się na 20h00 w hotelu na mecz - "im więcej tym weselej" jak mawia po angielsku mój kolega-motocyklista.
Podczas snorkelowej eksploracji rafy w jednej zatoczce, trafiłem na płyciznę, chciałem wyjść na brzeg na drugim brzegu zatoki, ale trafiłem na muliste dno, a w nim zakopany jakiś ostry przedmiot... W efekcie na prawej stopie, w okolicy dużego palca pojawiły się trzy krwawiące rany. Po powrocie do hotelu okazało się, że trzeba je wyczyścić z mułu no i zdezynfekować... oglądałem kiedyś serial "Dr Queen", podgrzałem nóż na kuchence gazowej, dodatkowo zalałem żelem do dezynfekcji rąk i... do dzieła :)
Udało się, bo po dwóch tygodniach nie ma symptomów zakażenia. /dopisane 6.10.2014/