Jesteśmy ma godzinę przed wypłynięciem promu. Wiemy, że po powrocie piwa już nie kupimy w sklepie, decydujemy się więc na zakupy przed wypłynięciem promu (mamy informację, że na samym promie sprzedaż hurtowa w sumie tylko wchodzi w grę). No i niespodzianka... przed 10:00 alkoholu w Estonii nie kupimy :) Jeszcze lepiej niż na Litwie - nawet kaca nie ma jak leczyć :)
Bilety kupiliśmy przez internet kiedy byliśmy jeszcze w Rydze. Odprawa na bramkach (po okazaniu dowodu tożsamości dostaliśmy karty pokładowe dla nas i dla pojazdów) i wjazd na prom idzie sprawnie. Motocyklistów (poza nami byli też Rosjanie i Estończycy), w sumie jakieś 10 maszyn - wpuszczają na początek.
Punktualnie odbijamy od brzegu...