Tym razem mijam tylko autostradą... Choć była opcja próby naprawy właśnie w Nowym Sadzie, ale nie mogłem się dodzwonić do znajomych z tego miasta. Bez pewności czy ich zastanę (jeden to mechanik, ma tez kolegę motocyklistę, więc zna się na rzeczy), nie ryzykuję straty czasu no i jazdy po mieście (pas napędowy według macedońskich fachowców może w każdej chwili 'paść', a najgorzej cierpi podczas ruszania i hamowania silnikiem - w ruchu miejskim nie do uniknięcia). Jadę dalej... Do Budapesztu jeszcze kawał drogi...