Dzień wcześniej zamawiamy taksówkę (w San Gillian przy Paceville Piazza - na skrzyżowaniu Triq San Gorg i Triq il-Wilga, jest taka budka biała i tam stoją taksówki, ceny są wypisane, warto skorzystać), żeby na pewno zdążyć na samolot. Rano po śniadaniu jeszcze idziemy kupić jakieś drobiazgi dla rodzin i okolice wspomnianego Paceville Piazza dobrze się do tego nadają - jest tu sporo sklepów z drobiazgami i lokalnymi produktami spożywczymi (na lotnisku są 2-3x droższe).
Leciwy, ale dość zadbany Peugeot 406 koloru białego odbiera nas z hotelu i sprawnie wiezie na lotnisko. Po drodze kierowca nam jeszcze troszkę uzupełnia obraz gospodarki Malty - opowiada o podatkach, o cenach paliw, no i o specjalnych warunkach dla firm - oddawanie części podatków przez państwo sprawia, że Malta to taki mały "raj podatkowy" w granicach UE.
Samolot o czasie... lecimy...