Nie korzystamy z jednej z rad Nikiego. Pokazał nam drogę przez Krusevac, z resztą zaproponował, że możemy jechać do granicy razem. Wspólna jazda raczej odpadała - na autostradzie pewnie jechał nieco wolniej niż my, a na drogach bocznych zapewne szybciej... Omijamy więc Krusevac i jedziemy autostradą aż do Niszu. Tam dopiero zjeżdżamy na Prokuplie i dalej jedziemy w kierunku granicy. Zaraz po zjeździe z autostrady mamy piękny zachód słońca w górach przed nami. Jedziemy dalej... droga pusta. Czasami się zastanawiam nawet czy się nie pogubiliśmy.