Słońce zaczęło właśnie zachodzić kiedy dojechałem w końcu do Sarandy. Kilka osób próbuje mnie zatrzymywać krzycząc rożne slogany, ale ze słowem "room" w nich zawartym. Widzę, że podaż spora, cieszę się, że nie rezerwowałem wcześniej nic. Przejeżdżając przez centrum Sarandy zauważyłem, że polski autokar turystów wysadza pod hotelem... Za chwile drugi :) po drodze spotkałem kilkanaście aut z Polski, ale żeby taki kawał autokarem jechać ?!
Jadę dalej, chcę spać w Ksamil, a jak tam nic nie znajdę to najwyżej do Sarandy wrócę, bo podaż sporą zauważyłem.
Po wyjeździe z miasta jest jeszcze na tyle jasno, że widzę po lewej stronie Jezioro Butrint ogłoszone rezerwatem przyrody.