Przed dojazdem do Autostrady Matki Teresy mam wrażenie że nowa opona wpada w wibracje. Nic dziwnego - została założona bez wyważenia, a na feldze znajduje się ciężarek założony poprzednio... Rano jadę więc do zakładu gdzie mogą ja wyważyć. Właściciel pensjonatu jedzie ze mną - ja znam przybliżony adres tylko i numer telefonu, on przez telefon dowiedział się dokładnie gdzie mamy trafić.
Po krótkich oględzinach okazuje się jednak, ze to nie brak wyważenia ale usterka zawieszenia tylnego koła jest przyczyna wibracji.
Fachowiec mówi, żebym omijał góry, nie hamował silnikiem i nie przyspieszał zbyt mocno i mogę jechać dalej. Oni nie naprawią mi tego bo nie maja kluczy calowych, no i nie mają odpowiednich części.
Dzwonimy do jeszcze jednego fachowca, przyjeżdża swoim motocyklem, zabiera mnie do zaprzyjaźnionego zakładu i proponuje naprawę, która potrwa dzień albo dwa i będzie kosztować 100 a może 150€. Po drodze na skrzyżowaniu pyta czy nie chce sprzedać motocykla... Ale cena która potem podaje to ok. 60% wartości...
Konsultuję się telefonicznie ze znajomymi z Polski i z zaprzyjaźnionym serwisem... A nawet z jednym z polskich autoryzowanych serwisów... Wyjazd się opóźnia...
Szukam możliwości naprawy gdzieś bliżej niż w Polsce, ale serwis oficjalny w Belgradzie mówi, ze na części czekać trzeba 9-10 dni bo oni są poza UE... Do serwisu w Budapeszcie nie mogę sie dodzwonić... Najbliższy jednak (240km) serwis w UE to serwis w Sofii.
Udaje mi się zamówić części w trybie ekspresowym i umawiam się na naprawę po 14:00 dnia następnego.
Pakuje się i ruszam w kierunku Sofii.