Z założenia miałem nie jeździć po nocach, bo dziury spore w nawierzchni, a kierowcy niepewni... O tej porze na szczęście ruch był znikomy, a nawierzchnia na tej trasie jest niezła (z wyjątkiem kawałka robót drogowych - czytaj "kompletny brak nawierzchni" w okolicach Durres).
Problemem jest wjechanie na piękną drogę ekspresową w kierunku Durres/Tirany. Z Mali i Robit należy najpierw jechać wzdłuż drogi ekspresowej, a później w Golem po przejechaniu pod droga ekspresową należy skręcić w lewo i wjechać w osiedle... oznakowań nie ma, ale o tym jak do Tirany dojechać informują nas strzałki namalowane na płotach (zapewne przez tych, którzy mieli dość jeżdżenia im po podwórkach...)
Na lotnisko dotarłem równo z lądowaniem samolotu, a tu niespodzianka - nie chcą mnie wpuścić na parking pod sam terminal... Jest szlaban, jest cennik, samochody stoją, ale mnie wpuścić nie chce... Pokazuje mi na inny, oddalony nieco parking. Nieładnie... w końcu pytam gdzie są 'arrivals' no i gościu pokazuje na budynek... no to wjeżdżam, obok szlabanu i już (zmieściłem się ze sporym zapasem).
Kiedy odjeżdżaliśmy jakiś ochroniarz w garniturze przyszedł i powiedział, że godzinę tu stoję (było 28 min) i że nie mogę i że... Obiecałem że się to nie powtórzy i po przymocowaniu plecaka do bagażnika ruszyliśmy w ciemną noc - nad morze. Przy wyjeździe inny strażnik pokazał od razu, że mam ominąć szlaban.