Po śniadaniu sądząc to maltańska kuchnia jest połączeniem kuchni włoskiej, bliskowschodniej i europejskiej/angielskiej. Pięknie zaopatrzony bufet, z taką fuzją - można pojeść...
Idziemy po jedzeniu odpocząć na piasku w Zatoce Św. Jerzego. To jedyna piaszczysta plaża publiczna w okolicy. Chyba jeszcze jest przed sezonem, bo ludzi jest trochę, ale nadal nie chodzimy jedni drugim po głowach. W południe dostajemy wiadomość, że nasi znajomi już dotarli do hotelu. Dajemy znać gdzie jesteśmy i już za kwadrans wszyscy w czwórkę zażywamy kąpieli słonecznych i nie tylko (woda nie była bardzo ciepła, ale nie było aż tak źle...). Sensacją na plaży staje się młody Włoch, który w towarzystwie kolegów przybył na plażę i w stroju kąpielowym rodem z filmu Borat robił sobie zdjęcia z plażowiczami, najczęściej płci żeńskiej. Nie wiem czy zakład jakiś przegrał, czy cała akcja była częścią 'wyjazdu kawalerskiego', ale było wesoło :)
Wczesnym popołudniem udajemy się do najbliższej plaży knajpy - Andrew's Bar. Bezpretensjonalne miejsce z dobrym wyborem jedzenia a do tego jeden z najstarszych nadal działających lokali na Malcie (niektórzy twierdzą, że najstarszy - założony w 1909 roku). Sałatki z owoców morza, ryby w różnych postaciach, mięsa, no i zimny CISK podawany w półlitrowych kuflach. Siedzimy w ogródku, ale wnętrze robi wrażenie... grube kamienne mury, mają kilkaset lat... jakiś skład się tu mieścił, a może część fortyfikacji?! Warto choć na chwilę wejść do środka i zobaczyć tak ukryty kawałek historii.
Była koncepcja, by wyspę zwiedzać na skuterach, na co pogoda była wręcz wymarzona. Niestety okazało się, ze jestem jedynym posiadającym uprawnienia i co ważniejsze umiejętności prowadzenia jednośladów z silnikiem, a 4 osoby nie wejdą na jeden pojazd - to nie Indie no i nie mamy wzrostu ani postury Hindusów :) wynajem skuterów okazał sie też absurdalnie drogi. Za cenę jednego skutera można plus 10-15% i mozna wynająć autko klasy A. Ale perspektywa godzin spędzonych na szukaniu miejsc parkingowych (mieliśmy obserwacje na ten temat z pory obiadowej) sprawiła, ze jednak postawiliśmy na transport miejski.
Po obiedzie w takim klimacie przysługuje krótka sjesta, po niej wyruszamy na podbój stolicy - La Valetta.